Techniczno-życiowy blog.

DESPERACJA gwarancyjna

1 komentarz

Wohooo. Cześć misiaczki, prosiaczki i inne pikachu >:3

Zwlekałem około roku z oddaniem mojego kochanego Asus'a na gwarancję. Dlaczego zwlekałem? Bo uszkodzenie nie było na tyle poważne, aby tracić komputer na tych X dni. Bądź co bądź studiuję informatykę, a w akademiku mam tylko mojego asuska. Tak czy inaczej od gwarancji asus'owej spodziewałem się jedynie problemów (jak to zazwyczaj jest z gwarancjami, bo kto chce marnować kasę na stary złom i naprawiać go klientowi?).

Parę miesięcy temu czytałem artykuł o żałosnej gwarancji HP. Gdzie użytkownik jednego z notebooków został zmuszony do oddania tegoż na gwarancję. Wszystko skończyć się miało jak najprędzej, facet wracał do domu, za granicę. Nie skończyło się. Z tego co pamiętam to cała droga klient->serwis->naprawa->testy->serwis->klient potrwała około trzech tygodni. Oczywiście gościu wrócił do domu, a notebooka musiał mu dosyłać kolega. Strata pieniążków na przesyłkę międzynarodową.
A gdyby on pracował na tym notebooku? 3 tygodnie pracy w plecy? Nah, I will pass. Jednak HP ma to do siebie, że swój sprzęt traktuje jako jednorazowy. Nie obraźcie się użytkownicy HP'kow, takie jest moje zdanie. Jak się spieprzy, to nie nasz problem.

Co innego Asus, jednak o nim słyszałem już też wiele kiepskich słów. Wysłany notebook na gwarancję z powodu mocniejszego uszkodzenia (nie z winy klienta). A tu mail od Asus
a, Pana notebook został zalany - nie nasza wina, mamy to gdzieś. Sprawa skończyła się u rzecznika praw klienta, na szczęście. Po stwierdzeniu technika z komisu, który powiedział, że ten laptop "chłonie wilgotność jak gąbka". Yup, sure, w końcu ten nasz klimat podzwrotnikowy..

Anyway, u mnie uszkodzenie było drobne. Siadł mi napęd, ale nie potrzebowałem go wcale (od czego są pamięci usb), więc z gwarancją poczekałem do momentu, gdy złożyłem sobie komputer stacjonarny. Mój kochany desktop zawitał już w domu miesiąc temu, przyszedł czas na oddanie Asus'a. Oddany w poniedziałek, odebrany w czwartek tego samego tygodnia. Tak mogę podsumować gwarancję Asus'a. Ekstremalnie szybko.
Przez stronę Asus'ka wybrałem opcję gwarancji, wprowadziłem numer seryjny (czy tam fabryczny, nie pamiętam) notebooka, opisałem usterkę, przygotowałem przesyłkę zgodnie z zaleceniami (czytajcie to ludzie, podawanie RMA i innych dupereli), odesłałem i kochanek mój wrócił.


To jest coś. Szczerze? Ten serwis zmienił w moich oczach całkowicie wygląd firmy, która musi poświęcić środki na naprawę gwarancyjną swojego sprzętu. Pokryli oczywiście kuriera w dwie strony, w pełni koszty naprawy, na dodatek zrobili to ekstremalnie szybko. Great job!
ps. Szukam okularów 3D, do grania w Minecrafta 3D, ihihihi.

1 komentarz :