Techniczno-życiowy blog.

[Vicious] Na księżyc...

1 komentarz





Wyobraźcie sobie taką sytuację – jesteście na łożu śmierci. Wasze życie było jakie było. Z wielu rzeczy jesteście zadowoleni, z wielu nie. Może spełniliście swoje marzenie – marzenie życia. Jeżeli tak to jesteście szczęśliwymi ludźmi. Jak Wam się nie udało – nie chcielibyście umrzeć ze świadomością, że jednak się udało ?

Mniej więcej o tym jest To The Moon. Gra tzw. Indie – wyprodukowana przez jednego człowieka (Kanadyjczyk) w programie RPG Maker. Może to wzbudzić rozbawienie – jak można zrobić dobrą grę za pomocą takiego narzędzia. Ale spokojnie – da się. I jest naprawdę rewelacyjnie.
Fabuła opowiada historię dr. Neil Wattsa i Evy Rossalene którzy pracują dla firmy Sigmund Corp. Zajmującą się zmianą wspomnień pacjentów. Jedynym warunkiem jest to, że klient musi być umierający – ponieważ takie zmiany nie pozwalają normalnie funkcjonować (nie prawda staje się prawdą w mniemaniu pacjenta). Bohaterowie udają się do kolejnego klienta – jest nim owdowiały staruszek John Wyles. Podczas podpisywaniu kontraktu z firmą Sigmund powiedział, że chce się udać na księżyc. Dlaczego ? Tego właśnie musimy się dowiedzieć.
Sama zmiana wspomnień nie jest prostą sprawą. Bohaterowie muszą się „zaczepić” jakichś wspomnień by wrócić do jak najbardziej młodzieńczych wspomnień by zaszczepić w umyśle młodego klienta danego marzenia. Oglądamy więc życie Wylesa „od tyłu”. Od starości aż po młodość poznając jego historię, która jednak okazuje się nie do końca taka „łatwa” i „prosta”. 

Gra jest przygodówką z bogatą fabułą. Mocno wzruszająca historia jest poprzeplatana zabawnymi scenkami (dr. Watts otwierający kolejne bramy do poprzednich wspomnień rozbawiał mnie do łez), oprawiona ładnymi rysunkami i przepiękną muzyką. Historia jest naprawdę PIĘKNA. Mocno zakotwiczyła w mojej głowie. Grę wspominam fantastycznie, i mimo że najprawdopodobniej nie przejdę jej jeszcze raz (ok. 4h gry) to jednak jest to jedna z najlepszych pozycji z jaką kiedykolwiek się spotkałem. Tą historię się wchłania i ma się ochotę dowiedzieć co będzie dalej, jak to się skończy. Braków graficznych (w końcu to RPG Maker) jakoś się nie zauważa jak się do grafiki przyzwyczaimy. Zagadki też nie stanowią wyzwania. Ale gra daje sporo do myślenia.

Zastanawiam się, czy takie coś ma sens (zmiana wspomnień). Czy chciałbym coś zmienić. Czy zmiana wspomnień pozwoliła by mi spokojniej umrzeć.Prostemu grę już poleciłem ale coś mi się widzi, że jej nie skończy. Coś mam takie przeczucie. 

Przygotowany jest już sequel To The Moon (planowany na 2013-2014rok) oraz prequel dwójki (planowany na 2013) gdzie historia będzie dotyczyła przygód chłopca który uratował ptaka ze złamanym skrzydłem. Ma to być wyprawa po wspomnieniach, marzeniach i fantazjach pacjenta z drugiej cześci. Nie powiem. Zapowiada się pysznie i na pewno pochłonę obydwa tytuły jak tylko się ukażą.
Dla nie zaznajomionych z językiem Królowej Elżbiety mam dobrą nowinę – wersja w Polskiej wersji językowej i w pudełkach ukazała się u nas 20 lutego – dla reszty zapraszam do Steam’a. 

Vicek GORĄCO poleca!

1 komentarz :

  1. Troszku grałem, za twoją radą. Jednak to jest w zasadzie taki film, który trzeba przeklikać. Interaktywna książka, co prawda dobra - ale na książkę trzeba mieć humor. Fabuła faktycznie stoi 3 stopnie wyżej niż to co teraz wypuszczają studia z milionowymi budżetami.

    Polecam, mimo ze jeszcze mam ją do przejścia.

    OdpowiedzUsuń