Techniczno-życiowy blog.

[Vicious] New 3DS XL [cz. 1]

1 komentarz
Już mijają dwa miesiące odkąd zakupiłem 3DSa – new 3DSa – new 3DSa XL. Ach to nazewnictwo. Nintendo postanowiło uaktualnić linię 3DS dodając przedrostek NEW przed nazwą, zwiększając prędkość procka, dodając drugą (pseudo)gałkę analogową i poprawiając efekt 3d w grach. Posiadacze starych 3DSów mogą poczuć się oszukani, bo nowy 3DS tak naprawdę nie wiele wprowadza – ale na niego będą wydawane ekskluzywne tytuły niedostępne na starszej wersji kieszonsolki.

Co mnie – starego draba – popchnęło do kupienia New 3DSa? Cóż – Monster Hunter. Najnowsza część która w końcu zagościła na starym kontynencie w zrozumiałym dla nas języku. Setki obejrzanych godzin z gameplay’a MH4 (wydanego tylko w Japonii) przekonało mnie, że muszę mieć wersję Ulitmate (czyli pełną) tej gry. Ja – fan – tego uniwersum nie mogę przejść obok tego obojętnie.

No i wypatrzyłem – edycję New 3DSa XL Monster Hunter 4 Ultimate (z preinstalowaną grą na karcie pamięci). Co dostałem w zestawie ? W sumie konsolę i papiery. Serio – w zestawach new 3ds nie ma ładowarki. To są jakieś jaja. Sama konsola nie ma nawet wgranego tematycznego menu (takowe jak chcemy to musimy kupić w sklepie eShop). Obudowa, która wygląda na metalizowaną w rzeczywistości jest plastikowa do bólu. Plastik z jakiego jest wykonana konsola jest marnej jakości – od razu czuć, że jest mocno podatna na zarysowania. Ma się wrażenie trzymania słabej jakości zabawki a nie konsoli za ponad tysiąc złotych! Nintendo – chyba z Wami jest coś nie tak… Ekrany mimo niskiej rozdzielczości dają radę – kolory są żywe i soczyste. Nie ma efektów ghostingu – efekt 3d naprawdę powala. Nie miałem kontaktu ze starszą wersją konsoli – ale ja odkąd włączyłem 3d to nie widzę powodu by z tego udogodnienia nie skorzystać. Gry dostają głębi i wyrazu. Odkąd widziałem zapowiedzi 3DSa chciałem poczuć to 3d – i nie jestem zawiedziony. Warto było.

W tej części nie będę się rozpisywał o grach – skupię się tylko na konsoli i swoich osobistych odczuciach. Jak większość z Was wie – jestem funboy’em PSP. Czy zakup 3DSa coś w tym temacie zmieniło ? I tak i nie. Nadal uważam PSP za najlepszą konsolę przenośną. Natomiast 3DS uświadomił mi jak bardzo nie potrzebuję platform stacjonarnych do grania. Konsole pod telewizorem nie są mi do szczęścia potrzebne tak samo jak i komputer. Odkąd w moim domu zawitała najnowsza konsola Niny – inny sprzęt nie był włączany. Czasu na granie mam bardzo mało – i to co mam wolę przeznaczyć na wyłożenie się w fotelu lub łóżeczku i wygodne granie aż do momentu jak mnie sen zmorzy. 3DS zmienił moje myślenie o rozrywce. Dlaczego ? Bo mogę grać i solo i w Multi bez potrzeby włączania jakiegokolwiek innego sprzętu. To jest WYGODA. To jest PRZYJEMNOŚĆ. Żona może korzystać z TV czy komputera i nie ma między nami przepychanek co chcemy robić. Ona ogląda TV, ja siedzę obok i możemy cieszyć się swoimi przyjemnościami jednocześnie rozmawiając na wszelakie tematy.

Nintendo dobrze sobie radzi również na płaszczyźnie aktualizacji. Baaardzo mi się podoba, że nie wydają ich pierdyliard dziennie i to takie które nic nie wprowadzają. Nie nawidzę Patchy, DLC i innych tego typu wymysłów dzisiejszego świata. Nie mam na to czasu. Chcę włączyć konsolę i cieszyć się zabawą. I taki wygodny model dostarcza nam 3DS. Kupujemy grę, wsadzamy do konsoli i woala. Czasem zawoła o patcha to nie ściąga setek gigabajtów by naprawić glitcha w jednym miejscu. Nina nadal trzyma poziom swoich produktów – i to bardzo się chwali.

Ostatnimi czasy zastanawiałem się czy potrzebuję jakąkolwiek inną konsolę oprócz 3dsa i PSP. I doszedłem do wniosku, że nie. Nie mam tak czasu na granie – a kupowanie gier by w nie nie grać to głupota. Na Steamie mam ponad 100 gier – i co z tego jak nawet nie chce mi się ich włączać (jeszcze nie wiadomo kiedy się ściągną, czy będą działały na moim wiekowym sprzęcie etc.). Starzeję się chyba.

Czy konsola była warta kupna ? Z mojego punktu widzenia tak. Mimo plastikowości new 3DSa i braku ładowarki w zestawie (SIC) to jest to konsola marzeń każdego gracza lubiącego prostotę lecz skomplikowane gry. Ilość tytułów jest przeogromna a ich jakość jest zupełnie wystarczająca na nasze czasy (no wiem – rozdzielczość 400x200 nie powala ale efekt 3d rekompensuje tą wadę). Ja staję się mobilny – net, muzyka i filmy w telefonie, gry na kieszonsolce i na co mi komp ? Sami sobie odpowiedzcie czy komputery są Wam jeszcze do czegoś potrzebne ?

1 komentarz :

  1. Hah, kto by pomyslal ze taka dwojka fanboyow jak my sie nawroci. Ty na nine, ja na sony. Mordka mi sie smieje jak czytam komplementy w strone nintendo z twoich ust.
    Acz faktycznie, tani plastik boli.

    OdpowiedzUsuń