Techniczno-życiowy blog.

[Prosty] O minimaliźmie zakupowo-konsumpcyjnym

4 komentarze

Słowem wstępu

Hej,

Wiem, że czytając moje posty przywykliście do poruszania w nich spraw stricte technicznych. Miałem okazję pisać o laptopach, czytnikach, programowaniu, systemach operacyjnych, konferencjach, konsolach - lecz nie o bardziej subtelnych sprawach.
Za sprawą krótkiej rozmowy z Vicem uświadomiłem sobie jak skrajne poglądy co do rzeczy materialnych posiadamy. Vic, podobnie jak Googel, zna mnie jeszcze sprzed czasów wyjścia mojego charakteru z poczwarki. Miałem zaledwie 13 lat, gdy poznałem ich obu. Oznacza to ni mniej ni więcej to, że obydwoje Panowie mieli spory wpływ na to jakim człowiekiem jestem teraz :)
Ale do rzeczy, rozchodzi się o pieniądze.

Jak kindle zmienił moje podejście do posiadanych rzeczy

Mam wrażenie, że spośród autorów tego bloga to ja byłem pionierem książek elektronicznych. Jako biedny dzieciak mający w posiadaniu mocno zużytego n-gage'a, dostęp do internetu i totalny brak funduszy na zakup książek starałem się.. piracić ile wlezie. Pomagała mi w tym zdecydowanie moja znajomość IT, wiedząc gdzie szukać oraz mając świetną jak na swój wiek znajomość angielskiego zawsze szybko odnalazłem książkę, która chodziła mi po głowie. Swojego czasu pisałem także poradniki o obsłudze książek elektronicznych na dowolnych telefonach, pomagałem znajomym, szerząc tym samym moją miłość do czytania. Wiem, że wiele osób dzięki temu przekonało się do czytania w biegu na dowolnym urządzeniu. Ba, wielu z nich czytało nawet na konsolach do gier ( pozdrawiam forumowiczów ).
Tak i ja mając masę doświadczenia, więcej niż 2 setki książek elektronicznych za sobą, coraz to gorszy wzrok oraz coraz to lepsze fundusze zdecydowałem się na zakup, mało znanego jeszcze wtedy w Polsce, kindle. Jaki kindle był - taki był. Pokazał mi on jednak diamentralną różnicę pomiędzy małymi ekranami LCD i torturowaniem nimi swoich oczu a ekranem typu eink. Kindla finalnie się pozbyłem, ale nie muszę już chyba mówić że nigdy od einka nie odszedłem.

To na co otworzył mnie kindle posuwa się jednak o wiele dalej aniżeli czytanie książek. Komputery zastępowały mi konsole, telewizję, książki, radio, notatniki. Jednak w momencie dostania w swoje ręce kindla uświadomiłem sobie jak pięknym jest dedykowane urządzenie. Kindle w tym do czego został zaprojektowany jest po prostu idealny. Żadnego dociągania paczek, żadnej walki z konfiguracją, żadnych problemów w codziennym użytku. Totalna odwrotność tego, do czego przywykłem poprzez lata emulacji, konfiguracji i dłubania.

Dalej było już coraz prościej

Minimalizacja stresu i nieprzyjemnych doświadczeń. Dokładnie to zrobiłem ze swoim sprzętem. Ogromny i zżerający prąd komputer został przekształcony w małego, niskobudżetowego laptopa do pracy (finalnie praca programisty to edycja tekstu, serio nie potrzebuję do tego tytana). Granie na komputerze zasadniczo przestało istnieć na rzecz konsol. Telefon także został podmieniony na semi-smartfona z Windows Phone po to, aby mieć z nim jak najmniej problemów (od momentu wyjęcia mojej lumii z pudełka nie miałem ani jednego freeza/laga/czegokolwiek). Jakby tego było mało ja, wielki zwolennik linuxa, pozbyłem się go na rzecz Windowsa + serwera stojącego na linuxie.
I wiecie co? Tak drastyczna zmiana i przeniesienie użyteczności na dedykowane urządzenia przyniosła ze sobą tylko i wyłącznie bezstresowe użytkowanie.

Nook Simple Touch zawsze jest w plecaku. PSP i DS czekają nad głową łóżka na to, aby na nich pograć. Telefon nigdy mnie nie zawodzi, zawsze mogę na nim polegać. Komputer jest używany tylko do pracy.
Przyjąłem naukę Vicka o odejściu od PC, rozwinąłem ją i wiecie co? I NIC SIĘ NIE PSUJE. Włącznie z moim nastrojem.

No dobra, spoko, ale gdzie tu minimalizm?

Ano jest. Gdy już zdecydujecie się na zakup "porządnego" sprzętu odchodzą wam wydatki na jego eksploatację. Brzmi całkiem jakbym mówił o samochodzie, ale to stwierdzenie nie jest losowe.
Swojego czasu pisałem na temat tanich thinkpadów. Mój laptop wart jest 600 zł + SSD. Mój nook też kosztuje niespełna 200 zł. PSP+DS+3DS (którego mam nadzieję kupię) to też koszt niespełna 600-700zł. Co tam jeszcze.. Oh tak, nic. I to nic pozostanie na długie lata. Wszystkie z wymienionych rzeczy służą mi od dłuższego czasu. Zniszczone bądź nie - żadna z nich nie jest w kolejce na wymianę. Absolutnie każda część elektroniki działa idealnie, nie sprawia żadnych problemów a sporadycznie także zadziwia znajomych. "Jak to? Ty jesteś programistą i masz laptopa za 600 zł?", "Jak to? Twój czytnik kosztuje na allegro 150 zł?". Yup, rozsądne wydawanie moi drodzy. Kupujemy to, czego jakości jesteśmy pewni. Jeżeli mamy okazję, kupujemy sprzęt używany.
Elektronika konsumencka jest tak tania, ...

Że nie musimy nawet o nią dbać

Zakładanie folii, noszenie ogromnych etui, crystal case'ów mija sie z celem gdy nasz sprzęt jest zaledwie procentem ceny jego "nowego" ekwiwalentu. Nie opłaca się męczyć z ogromnymi etui na telefon, gdy moja lumia kosztuje 260 zł. Telefon powinien być mobilny, na wyciągnięciu ręki. Nie opłaca się nosić laptopa w etui gdy można go wrzucić do plecaka, w końcu ma być on mobilny. Najzwyczajniej nie opłaca się tracić frajdy z użytkowania danej rzeczy tylko po to, aby przedłużyć jej żywotność w naszych oczach.
Prędzej czy później i tak wymienicie telefon, komputer, telewizor. Dbanie o nie jak o jajko owocuje tylko i wyłącznie tym, że ich kolejny właściciel kupi nowy sprzęt za bezcen. Tak jak wy możecie to zrobić dziś, jeżeli nie zależy wam na telefonie za 2000 zł ;)

To co? Kupuj tanio i nie martw się, jak coś się zepsuje?

Zasadniczo to tak, dokładnie. Nie kupuj sobie Macooka Air za 5000 zł do przeglądania facebooka. Kup solidnego, niezawodnego thinkpada za 600 zł, miej go na lata i zapomnij o problemach z komputerem. Nie kupuj telefonu za 2000 zł, kup sobie solidnego, niezawodnego smartphona za 260 zł. Nie kupuj Kindla Paperwhite 2 za 800 zł. Kup solidny, niezawodny czytnik za 150 zł.
Nic nie tracisz, uwierz mi - ty po prostu optymalizujesz wydatki (zapewniam cię, że ten używany sprzęt który przedstawiłem i tak ci się nie zepsuje).

Za zaoszczędzone 6.5 tysięcy kup bilet i jedź sobie Pan do Norwegii przeżyć coś ważniejszego niż Macbook czy nowy Samsung Galaxy 256.

4 komentarze :

  1. Pięknie! Cały temat można by sprowadzić do jednego słowa KONSUMPCJONIZM. Ludzie na wariata nakręcani reklamami kupują to coraz nowszy, lepszy, szybszy, mniej zawodny sprzęt, a stary laptop/telewizor/konsola sprzedawany jest takim jak my, którym nie przeszkadza używany sprzęt i dajemy mu nowe życie ^^.

    Co do dbania, to po części się zgodzę - nadmierne dbanie o sprzęt tylko uprzykrza życie, ale folia na ekran w DS'ie czy pokrowiec do Nook wręcz ułatwiają sprawę i przedłużają żywotność a przeszkadzać totalnie nie przeszkadzają :)

    Trochę Ci zazdroszczę tego nie kupowania książek itd. Ale z drugiej strony to mój mały nałóg - papierowa książka <3 do tego wspieram autorów ^^ a że kupuję książki z minimum 30% zniżką to już inna sprawa (life cheating everywhere).

    Bardzo lubię Twoje podejście do materialnej strony życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że kupowanie papierowych książek wstrzeliwuje się w wyjątek do tego o czym pialem. Z książek da się zrobić łóżko, nie widzę problemu : )

      Usuń
  2. HłeHłeHłe. Nie wiem czy tak przede mną zacząłeś czytać ebooki ;) . Też na N-Gage zacząłem tą przygodę (ile książek przeczytałem na nim to ciężko zliczyć - ale na pewno 2x Władcę Pierścieni, Silmarillion, całego Wiedźmina i trylogię Husycką). Co do Twojego (mojego) podejścia do elektroniki dedykowanej - zgadzam się w 100%. Szczerze - bawią mnie ludziska mający stanowiska do grania na PC po 2k-3k. Najlepszy przykład ostatnich miesięcy - Wiedźmin 3. PS4+Wiedźmin to koszt ok 1600-1800. Koszt PC+ Wiedźmina 3 to koszt ok 3k. Brawo JA ;) . Ja poszedłem dalej - dla mnie gry na "stacjonarkach" kompletnie przestały interesować. Jest tylko dobrych gier na konsolach mobilnych, że nie ma sensu pieprzyć się z PC, PS4 czy Xone. Dość mam patchy, DLC itp. gówien które zjadają nasz najcenniejszy i nieodwracalny niematerialny materiał. CZAS. CZAS którego nikt nam nigdy nikt nie odda. Wolę wsadzić kartridż z grą w konsolę typu DS, PSP czy 3DS i oddać się zabawie. A nie instalować setek patchy (szczytem szczytów było wydanie ostatniego batmana na PC. Za zabawę w takiego bugcrapa powinni płacić ludziom a nie wyciągać od nich kasę).

    Co do folii i futerałów. No tutaj niestety się nie zgodzę :) . Oczywiście muszą istnieć granice i w drugą stronę. Lecz ja lubię używać sprzętu, który jest zadbany. Wtedy mi serduszko lepiej bije i się nie złoszczę (ach te rysy na moich DSie czy ekranie PSP GO).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję Panu optymalizacji życia i stresu! Ciesze się, że chociaż po częsci się ze mną zgadzasz.
      Loff

      Usuń