Techniczno-życiowy blog.

[Vicious] O Nintendo Switch słów kilka(naście)...

1 komentarz
DAMN jak dawno tutaj nic nie pisałem :D . Chyba jak każdy. Za nie długo minie 5 lat.

Ale do rzeczy. Od 3 miesięcy męczę u siebie konsolę Nintendo Switch - konsolę, którą hejciłem bardzo długo. Postanowiłem ją sobie zakupić jako produkt do hoteli (moja obecna praca polega na wyjazdach delegacyjnych często z nocowaniem po hotelach). Miałem w planach kupno albo tabletu iPada albo właśnie konsolkę Switch. Po ogarnięciu wszystkich za i przeciw wybór padł na konsolę od N. Na początku podchodziłem do niej jak do produktu na którym odpalę emulatorki, androida i od czasu do czasu jakąś gierkę z biblioteki Switcha. I jak się zmieniło wciągu tych 3 miesięcy ? Ano zmieniło wiele... PS4 od dłuższego czasu leży nie używane a ja ciupie w giery na Switchu że aż miło. Kupiłem już parę gierek i nie mogę się oderwać.

Switch - materiał na najlepszą konsolę wszech-czasów ?

Po 3 miesiącach obcowania z produktem od Niny mogę śmiało stwierdzić, że z zagorzałego przeciwnika Switcha stałem się zagorzałym jego miłośnikiem. Dlaczego ? Przyczyn jest wiele. Nade wszystko mobilność. Mogę grać na tej konsoli dosłownie wszędzie. W łóżku, na fotelu, przed TV. Przełączanie między trybami mobilnymi a przenośnymi jest nie zauważalne, szybkie i wygodne - tak jak powinno to wyglądać. Gry w wersji na TV wyglądają lepiej i działają lepiej - ale to mobilne granie daje fantastyczną satysfakcję! I ta świadomość - zagrasz tak jak lubisz i gdzie lubisz. Zamiast np. kisić się w domu przed TV - pyk wyciągamy konsolkę i idziemy grać na leżaczku przed domem. Tak to jest to co brakuje PS4 czy XB1. PS4 ma zalążek tego (granie Remote na Vicie) ale działa to jak działa. Z lagami, zależne to wszystko od prędkości naszego routera i jakością nie dorównuje konsolce Niny (abstrahując od tego, że trzeba kupić konsolę dodatkową).

Kolejny plus tej konsoli to wielkość - to jest na dobrą sprawę tablecik (6 calowy) z przyczepionymi padami. Joycony (pady) są dość dyskusyjnym tematem - czy wygodne, że "latają" w dokach tabletu etc. etc. Ale ich pomysł jest kolejnym plusem. Można wyjąć obydwa i włączyć grę dla dwóch - każdy łapie swojego joycona i zabawa gwarantowana. Właśnie - zabawa. Couch multiplayer praktycznie jest martwy dla konsol ze stajni M$ czy Sony. A nawet jak jest to jest utrudniony (np. na Sony musimy założyć konto dla drugiego gracza - nawet jak chcemy zagrać parę partii w jakąś gierkę bo ktoś wpadł do nas na 15min). Spora część gier w konsoli od Niny ma wbudowany multiplayer. Dzielony jest ekran - i zabawa na całego. I to często do 4 graczy naraz! Bomba !Tego w dzisiejszych brak (szczególnie mi) brakuje. Prostego multi na jednej kanapie w gronie przyjaciół/rodziny.

Tablecik - mimo że mały - nie dość, że ma podzespoły o wiele starszego Nvidia Shield (opartego na androidzie) to troszkę mocy ma (wg. danych 1 Tflop). Udowadniają to programiści którzy portują gry na pstryczka. Mianowicie taki Wiedźmin 3 - który nadal jest dość wymagającą grą na PC - na Switchu sprawdza się fantastycznie. Działa w stałym klatkarzu, na TV prezentuje się całkiem nie najgorzej. Metro (stare strzelanki) - działają płynnie i wyglądają fantastycznie. Tu musimy przejść do pewnej sprawy - Switch nie jest dla ludzi którzy wymagają 60FPS w 4k. Ogólnie jest teraz taki trend, że wszystko musi działać ultra płynnie w najwyższej rozdziałce bo inaczej to jest kompletnie nie grywalne. Jednak dla takich dziadów jak ja - gdzie często nie miało się 20 FPSów (ach pamiętne granie w Quake w 20 FPSach czy też Tomb Raider w 15) - gdzie nie stawiam płynności rozrywki na piedestał grywalności jest to strzał w 10tkę. Mnie szczerze mierzi 60fps (nie dałem rady ograć metro na PS4 bo tam ten klatkarz działał negatywnie na mój układ trawienny). 4k mnie nie interesuje. Mnie interesuje grywalność, mobilność i spokój święty. I jak będę miał dostęp do gier na Switchu czy innej platformie to wybiorę Switcha. Proste. Bo wygoda...

Oczywiście konsola ma swoje wady. Pierwsze to wykonanie joycon'ów... Te analogi... Driffting pojawił się po 3 miesiącach na lewym joyconie. Denerwujące - a jedyną możliwością naprawy jest wymiana. Wymiana - i potrzeba śrubkręta Y - dziwnego wymysłu niny. Śrubki Y szybko się ścierają więc po kilku takich wymianach nie wiem jak będzie wyglądała sprawa naprawy jakiejkolwiek. Kolejna sprawa - cena gier. Na switchu znajdziemy genialną bibliotekę gier tak z 5-8 lat starszych ale w cenie najnowszych tytułów (~250zł). Oczywiście jest cała gama indyków - na tej konsoli indyki rosną jak grzyby po deszczu - dobrze bo sporo z nich jest świetnych i na tej konsoli wyglądają wyśmienicie (Katana Zero, Ori and The Blind Forest etc.) - tylko znowu - CENA... Kolejna sprawa - wykonanie stacji dokującej... Kupiłem nieoryginalny dok. Poczytałem w internecie jakie są problemy z nimi. I wróciłem do oryginalnego (bardziej uciążliwego i rysującego ekran) ponieważ nie chcę spalić układu w konsoli... To co oni tam wymyślili (wraz z dziwną ładowarką - niestandardową na każdy możliwy sposób) woła o pomstę do nieba. Dziwię się, że Nina nie chce zarobić na tych peryferiach. Niech wydarzą ładowarkę do konsoli z wyjściem HDMI wbudowaną w kostkę (by nie męczyć się z dodatkowym dokiem) i już by mieli sprzedaż że hej.

Switch a konsole PS5 czy nowy Xkloc

Jestem zdania, że konsolka Niny ma wielki potencjał na walkę z najnowszymi konsolami, które mają się pojawić. Dlaczego tak uważam ? Ponieważ koszt produkcji nowych gier będzie stale rósł - z prostego względu. Wysokie rozdzielczości wymagają lepszej jakości tekstur, lepszej jakości dźwięku, lepszych detali, lepszego motion capture itd itd. Czas pracy nad takim tytułem będzie szalenie długi i czasochłonny. Studia które będą miały pomysł na grę, ale nie będą mieli finansów będą mieli gdzie taką grę wydać. Na rynku jest miejsce dla słabszego sprzętu. Prostej architektury na którą można przecież zrobić wiele remasterów starych gierek i dorobić parę groszy. Szczególnie, że baza konsol rośnie z miesiąca na miesiąc - więc i odbiorców jest coraz więcej. I nie zapominajmy, że rynek gier w większości należy do mobilnych tytułów - czyli, że ludzie kochają PROSTE i nie rozbudowane gry. Nie potrzebują do tego 4k 120fps, HDR, 3D i bóg wie czego jeszcze.

Ale ale. Jest parę ALE. Nintendo musi w końcu wprowadzić pełnoprawne apki jak Netflix, Spotify czy HBO. Bez społecznościowych aplikacji Switch bardzo wiele traci. Jakbym mógł oglądać film Netflixa na tablecie - po czym przejść do salonu i dokończył oglądanie na 40 calowym TV to byłby strzał w dziesiątkę. Nie rozumiem polityki Nintendo w tym miejscu. Brak zwykłej przeglądarki, możliwości zajrzenia do Spotify jest dla mnie strzałem w kolano.

Kolejna sprawa - nie zrozumiała dla mnie zupełnie - wydanie Nintendo Switch Lite... Najważniejszy feature czyli granie na TV przestał istnieć na tej wersji. Mniejszy ekran, na stałe wbudowane kontrolery... Handheld za prawie 1k zł. Gdyby zostawili jakąś opcję na podłączenie do TV. Nope. Jakby Nintendo kompletnie nie wiedziało w którą stronę się wybrać. Czy w stronę Handhelda czy stacjonarki. Nie zrozumiały dla mnie krok, który może pogrzebać fantastyczny pomysł.


Podsumowując

Jeżeli szukamy konsolki, którą możemy zabrać ze sobą wszędzie, podpiąć do TV gdy mamy możliwość, na dodatek kochamy tytuły od Nintendo - to jest to strzał w dziesiątkę. Cena samej konsoli oraz gier trochę odstrasza. Ale jednak jest to naprawdę świetny sprzęt. I ma przyszłość przed sobą.

1 komentarz :

  1. Bardzo ciekawa analiza potencjalu game devu na switchu. Co rusz slyszy sie o problemach z produkcja gier, nie koniecznie tytulow AAA. Faktycznie - mniej slyszy sie o problemach w produkcji gier na switcha.

    Z jednej strony jest to kolejnym argumentem co do potencjalu switcha. Z drugiej strony switch przezywa aktualnie to, co PSP przezywalo na poczatku swojego zycia - odgrzewalnia kotletow. Nie ma spowolnien w wydawaniu tytulow, bo malo wydaje sie nowych tytulow. Portuje sie gry, co zawsze ma o niebo mniejsze zapotrzebowanie na budzet produkcji.
    PSP finalnie udalo sie wyjsc z tego problemu. Mam nadzieje, ze switch tez sobie poradzi.

    OdpowiedzUsuń